Nie jestem
architektem, dekarzem, stolarzem a nawet nie jestem pomysłowym Dobromirem (te z
Was, które dawno temu ukończyły 18 lat wiedzą kim jest pomysłowy Dobromir).
Dach walczy
ze mną a ja z nim. Zresztą nie ma się co dziwić, jak komuś marzy się coś o czym
nie ma pojęcia jak to zrobić,
konsekwencje nie trudno przewidzieć.
|
Dach, dach, dach ... długa historia tworzenia |
|
Dach w formie surowej.
Z czego
zrobić dach nie tylko czterospadowy, nie tylko mansardowy ale jeszcze ugięty
pod kątem?Długo nad tym zastanawiałam,
brałam pod uwagę mnóstwo rozwiązań, przyjrzałam się dokładnie konstrukcjom
dachowym, niestety nie mając profesjonalnego sprzętu byłam bliska odrzucenia
koncepcji wymarzonego dachu.
Rozwiązanie znalazłam w pracowni wykonującej podświetlane reklamy przestrzenne. Dach
wykonany z materiału, z którego wykonuje się litery reklamowe umieszczane na
budynkach - styrodur - to jest właśnie to czego szukam.
Styrodur jest według mnie niczym innym jak tylko
nowoczesną wersją znanego wszystkim
styropianu.
Materiał
lekki, trwały, dający się modelować (najlepiej przy pomocy specjalistycznego
plotera do wycinania :). Ja potraktowałam styrodur nożem, i to dosłownie. Moje
noże do cięcia tapet jakoś szybko się tępiły, poza tym były zbyt giętkie,
sięgnęłam więc do głęboko ukrytego, nowiutkiego noża ceramicznego - i to właśnie narzędzie,
które współpracuje ze styrodurem idealnie.
Styrodur ma
tą właściwość, że daje się szlifować papierem ściernym i tu uwaga, szlifowanie
bez zabezpieczenia oczu skończyło się dla mnie zwolnieniem lekarskim od
okulisty, drobinka styroduru przykleiła się do siatkówki oka i trzeba było ją
wycinać, no cóż ofiary muszą być.
Styrodur klei
się klejem poliuretanowym. Klej, który zachowuje się tak jak pianka montażowa, spienia
się w trakcie wysychania, wypełniając wszystkie szczeliny.
Klej ma
okropną, lepką konsystencję, czepia się
wszystkiego i trudno się go pozbyć chociażby z dłoni, tym bardziej, jeżeli ktoś
nie przeczyta etykiety i pobiegnie umyć lepkie od kleju ręce pod bieżącą wodą,
która niestety przyśpiesza wysychanie kleju i utrwala go (będę już czytać wszystkie,
nawet najdłuższe etykiety).
Klej ma
okropną, lepką konsystencję, czepia się
wszystkiego i trudno się go pozbyć chociażby z dłoni, tym bardziej, jeżeli ktoś
nie przeczyta etykiety i pobiegnie umyć lepkie od kleju ręce pod bieżącą wodą,
która niestety przyśpiesza wysychanie kleju i utrwala go (będę już czytać wszystkie,
nawet najdłuższe etykiety).
Po sklejeniu
i wyszlifowaniu na powierzchnię styroduru nakładam zwykłą szpachlę akrylową nie
tylko po to aby wyrównać nierówności ale również utwardzić styrodur (bądż co
bądź to pianka i na wszelki wypadek wolałabym żeby była na zewnątrz zabezpieczona).
Swoją drogą
Styrodur jest bardzo dobrym materiałem do zbudowania podstawy ogrodu, można przy
jego pomocy dowolnie ukształtować teren.
Powierzchnia
dachu jest duża, więc rozjeżdżają mi się te piony i poziomy i nie wiem kiedy
zdołam go wyprostować na tyle aby można go było wreszcie posklejać w jedną
całość i wykończyć poddasze (na zdjęciu poniżej).
Specjalne Podziękowania dla Gosi i jej męża, którzy pomogli mi w trudnej operacji przeniesienia domku na docelową płytę. Bardzo Wam dziękuję.
|
Domek cudowny, a ostatkie zdjęcie wygląda jak remont prawdziwego poddasza. Podziwiam te cuda z wielką przyjemnością :) Pozdrawiam cieplutko Aśka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu :) Również pozdrawiam, Agnieszka :)
UsuńWaouh ! Que j'aime cette maison !
OdpowiedzUsuńQuel travail superbe. J'ai hâte de voir la suite.
Merci Karine :)
UsuńTyle poświęceń dla dachu! Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło! Domek ma świetny kształt.:)
OdpowiedzUsuńTen kształt dachu to największy problem, można oczywiście było go zrobić bez tzw. ugięcia, czyli prosty skos (bo takie dachy spotyka się najczęściej), ale ja uparłam się na dach bardziej "finezyjny". Mam nadzieję, że niedługo wreszcie złapię te piony i poziomy :)
UsuńI love the way the roof is shaping up, The slopes are nice and tall too so that your top level will have enough room to stand up-right! This is Very,Very Good! :))
OdpowiedzUsuńelizabeth
Thank you Elizabeth, I hope that the roof will not take me the next few months :) Next project is waiting :)
UsuńAgnieszko, uwielbiam Twoją nieugiętość, bo dzięki niej widzę coś całkiem nowego i wyłącznie Twojego. Cieszę się, że się nie poddajesz, całkiem jak Dobromir :-) Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję, domek to spełnienie jednego z kilku moich miniaturowych marzeń, skończę go choćby nie wiem co... :))
UsuńPiękny!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że po pokryciu dachu poszyciem i wykończeniu będzie wyglądał trochę piękniej :)
UsuńRewelacja! :) Podziwiam za odwagę i wytrwałość :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, jestem nie tyle dokładna co uparta, a w miniaturowym świecie to też pozytywna cecha :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Cudo ^ ^ Uwielbiam takie sprawy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja też uwielbiam :)))
UsuńDomek jest powalający ...... Nie chodzi mi tu o wielkość czy jego ciężar ale o jego urodę. Jest Piękny.
OdpowiedzUsuńAgnieszka co do pomocy to nie ma sprawy :) Jak będziesz znowu jej potrzebowała do daj znać :) :) :)
Kolejny raz będzie wesoło :)
Jeszcze raz dziękuję za pomoc, w żaden sposób nie dałabym sama rady przenieść tego domku, a wszyscy pouciekali na wakacje:).
OdpowiedzUsuńque bonito trabajo...
OdpowiedzUsuńOj to prawdziwie dach okupiony bólem, ale warto było, bo jest świetny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, utknęłam trochę na tym dachu, a tak bardzo chciałabym już pracować nad wykończeniem całości :)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Piękny domek! I jak zwykle - tyle cennych wskazówek :) Super
OdpowiedzUsuńDziękuję, czasami tak bardzo zajmie mnie praca nad szczegółami, że pisząc post zapominam o wielu szczegółach, z którymi przyszło mi się zmierzyć:)
UsuńPozdrawiam :)
Życzę Tobie, aby ten dach wyglądał tak,jak go sobie wymarzyłaś- i nie mam cienia wątpliwości,że tak się stanie;)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję również, zwłaszcza, że wnętrze ukryte w dachu zapewne będzie zaskakujące, ale póki co moja kreatywna praca polega na nakładaniu warstw szpachli i jej polerowaniu :)
UsuńNie mogę wyjść z podziwu. Wielki szacun za pomysł i wytrwałość w realizacji.
OdpowiedzUsuńDziękuję, wytrwałość w tej fazie budowy jest najbardziej pożądana. Czasami mam ochotę przykryć mój domek wielką płachtą i zapomnieć o nim na jakiś czas. Za bardzo jednak chciałabym zamienić prace budowlane na bardziej przyjemne - wyposażenie wnętrz, kwiaty, meble itd., więc wracam codziennie pokornie do prac "murarskich" :)))
OdpowiedzUsuń